Krakowska SKOK świętuje 25-lecie |

Krakowska SKOK świętuje 25-lecie

Bez wielkich słów, akademii ku czci i odznaczeń, bez fajerwerków obchodzimy w 2020 roku ćwierćwiecze działalności Krakowskiej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.

Ta doniosła rocznica przypadła w nie najlepszym czasie, bo w roku ogólnoświatowej pandemii, która spowodowała niespotykane w historii, jednoczesne w wielu krajach świata, w tym i Polsce, wyraźne wyhamowanie ludzkiej aktywności. Znaleźli się oni w niecodziennych warunkach. Dosłownie z dnia na dzień musieli zmienić swoje przyzwyczajenia i dostosować swoje życie do nakazów i ograniczeń mających zminimalizować ryzyko zarażenia koronawirusem. Z powodu pandemii i zarządzonego przez władze lockdownu wiele firm i osób prywatnych straciło możliwość zarobkowania lub też w bardzo dużym stopniu musiało ograniczyć swoją biznesową działalność.

Na szczęście w przypadku Krakowskiej SKOK nie było powodu do zawieszania działalności. Podjęli oni odpowiednie kroki, by dostosować się do tych wyjątkowych okoliczności, tak aby pracownicy i klienci mogli czuć się bezpiecznie. Z tego powodu niektóre placówki musiały skrócić godziny pracy. W tej chwili,  wszystkie oddziały są otwarte i prowadzą normalną obsługę klientów.

Nie zawsze konieczna jest wizyta w placówce Krakowskiej SKOK, ponieważ członkowie Kasy mają dostęp do bankowości elektronicznej. Korzystając z serwisu internetowego eSKOK wiele operacji mogą przeprowadzić zdalnie, bez wychodzenia z domu.

Dla tych, którzy z powodu pandemii COVID-19 znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, a mają w SKOK niespłacony kredyt. Otóż mogą się oni ubiegać o odroczenie spłaty kredytu na okres do 3 miesięcy. W tym celu również nie trzeba przychodzić do placówki SKOK, wystarczy pobrać ze strony www.krakskok.pl/pliki/ wniosek o odroczenie płatności rat kredytowych, a następnie przesłać wypełniony wniosek załącznikiem w e-mailu na adres windykacja@krakskok.pl.

Posiadacze kart SKOK VISA mogą cały czas bez przeszkód pobierać gotówkę z bankomatów. Zalecamy jednak – jeśli to tylko możliwe – wybierać transakcje bezgotówkowe i korzystać z płatności zbliżeniowych, tym bardziej, że został podwojony (z 50 zł do 100 zł) limit kwoty, do której nie potrzeba na terminalu płatniczym wystukiwać PIN-u.

Wspomnienia początków w Krakowskiej SKOK

Okrągła rocznica jest odpowiednią okazją do spojrzenia wstecz, cofnięcia się pamięcią do samego początku i przypomnienia sobie, a także innym, jak to wszystko się zaczęło.

O tym jak rodził się w Polsce ruch SKOK napisano wiele, można te informacje znaleźć i na stronach internetowych i w wielu publikacjach, do których odsyłamy dociekliwych.

My, z racji jubileuszu, skupimy się przede wszystkim na okolicznościach powstania Krakowskiej SKOK. Jej początki przypadające na ostatnie lata XX wieku były bardzo interesujące, można też powiedzieć, że pionierskie, jak zresztą wiele innych społecznych inicjatyw podejmowanych w naszym kraju w pierwszej dekadzie po transformacji ustrojowej.

Za nami 25 lat istnienia instytucji, która powstała praktycznie z niczego, dzięki pasji i determinacji kilkudziesięciu osób, społeczników i związkowców. Zaryzykowali i stworzyli od podstaw spółdzielnię, której misją było niesienie pomocy finansowej ludziom mało i średnio zarabiającym. Była to jedna z pierwszych spółdzielczych kas na terenie Krakowa. Jej „ojcowie założyciele” wywodzili się ze związku zawodowego „Solidarność” odrodzonego po 1989 r. w nowohuckim kombinacie metalurgicznym. Odbiorcami usług spółdzielczej kasy mieli być początkowo pracownicy Huty im. Tadeusza Sendzimira, największej krakowskiej firmy zatrudniającej wtedy kilkanaście tysięcy osób.

Władysław Kielian, przewodniczący hutniczej „Solidarności”, tak wspomina owe początki:

„Propozycję powoływania kas spółdzielczych przedstawiono na jednym z posiedzeń Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” jeszcze w roku 1991. Byłem pewny, że pracownicy na stworzeniu takiej kasy by skorzystali, jednakże nie wszyscy moi koledzy byli przekonani do tego pomysłu. Powróciliśmy do niego po dwóch latach, w 1993 r., kiedy zaczęło przybywać SKOK-ów w Polsce.(…) Spośród kolegów związkowców wytypowaliśmy osoby, będące w naszym odczuciu najlepszymi kandydatami na organizatorów samopomocowej spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej. Byli to Andrzej Skotniczny, Leszek Kochan i Andrzej Ptak, którzy uczestniczyli w organizowanym przez Fundację na rzecz Polskich Związków Kredytowych szkoleniu dającym im wiedzę potrzebną na samym początku tworzenia kasy”.

O tym, że była to dobra decyzja, świadczy artykuł w Nowohuckim Biuletynie Solidarności, który ukazał się w lutym 1995 r., zaledwie w miesiąc po otwarciu SKOK w Hucie T. Sendzimira. Czytamy w nim, że:

„dynamika rozwoju Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w HTS przekroczyła najbardziej optymistyczne założenia. Ogromne zapotrzebowanie na pożyczki i chwilówki w znacznym stopniu równoważone jest przez napływ pieniędzy w formie lokat terminowych i otwieranych rachunków systematycznego oszczędzania.(…) Wszelkie oszczędności napływające do naszej Kasy są natychmiast wypłacane innym członkom Spółdzielni w formie pożyczek.”

Dodajmy, że najlepiej sprzedającym się wówczas produktem były chwilówki, które wielu osobom ratowały budżet domowy lub pokrywały niespodziewane wydatki. Krakowska SKOK w początkowym okresie swojej działalności nie pobierała dodatkowych opłat i prowizji od pożyczek, co powodowało, że ich koszty były na niskim poziomie, konkurencyjnym w stosunku do innych instytucji finansowych.

Na poziom zaufania do nowo powstałej SKOK wpływał fakt, że Kasa ubezpieczona była w firmie BENEFIT reasekurowanej przez amerykańską firmę ubezpieczeniową ubezpieczającą wszystkie spółdzielcze kasy zrzeszone w Ogólnoświatowej Unii Kredytowej. Skutkowało to m.in. tym, że w przypadku śmierci pożyczkobiorcy Kasa miała zagwarantowany pełny zwrot jego zadłużenia.

Mimo, że spółdzielcza kasa była inicjatywą jednego związku zawodowego i że na jej rozruch trzeba było się zapożyczyć, to w niedługim czasie wszystkie zobowiązania zostały spłacone, a SKOK stał się całkowicie niezależnym i samodzielnym podmiotem. Z jego usług mogli korzystać wszyscy pracownicy niezależnie od przynależności związkowej.

Początki były trudne, warunki pracy bardziej niż skromne, za to entuzjazm osób zaangażowanych w projekt był wielki. Długoletni prezes SKOK Andrzej Skotniczny (zm. 2018 r.) pisał po latach:

„Wiele trudności udało nam się pokonać dzięki aktywnemu zaangażowaniu i wsparciu dyrekcji huty [chodzi tu głównie o dyr. Mazurka oraz szefa działu kadr p. Wacława Kmity] oraz Komisji Robotniczej Hutników NSZZ Solidarność.

Zaczynaliśmy od jednego pomieszczenia kasowego i jednego komputera.”

Andrzej Mazurek, dyrektor ds. pracowniczych w HTS, w wywiadzie udzielonym redakcji „ODSKOK” w 1997 r. powiedział: „W pierwszym przyznanym SKOK pomieszczeniu, w pokoju 118 w bud. S Centrum Administracyjnego HTS był wcześniej tzw. pokój przyjęć delegacji. Serwowano tam m.in. obiady dla gości huty. Wnioskowałem, by niezbyt często użytkowane pomieszczenie wynająć nowo powstającej Kasie. Wkrótce okazało się, że zainteresowanie jej usługami jest tak duże, że przyznane pomieszczenia okazały się za ciasne…”

Na szczęście całkiem niedaleko pierwszej lokalizacji udało się pozyskać dużo większe, przestronniejsze lokum, do którego Krakowska Spółdzielcza Kasa przeprowadziła się w 1998 roku. Mamy tu na myśli obecny budynek Centrali przy ul. Ujastek 3, który dziś razem z przyległą działką stanowi własność Kasy. Zanim jednak doszło do przeprowadzki, pracownicy jak i klienci Kasy musieli godzić się z pewnymi niewygodami. Nierzadkim obrazkiem były długie kolejki interesantów przed kasowymi okienkami. Szczególnie tłoczno robiło się w pierwszych dniach wypłaty z IKS-ów.

W nowej siedzibie o dużo większej powierzchni udostępniono klientom siedem okienek kasowych, każde zaopatrzone w sprzęt komputerowy, w drukarki i testery banknotów. Wszystkie komputery pracowały w sieci sterowanej przez serwer wysokiej klasy. To była nieporównywalna zmiana w stosunku do siermiężnych początków.

Gdy podjęte w krakowskiej hucie nowe przedsięwzięcie okazało się wkrótce spektakularnym sukcesem, przyszedł czas, by grono osób korzystających z usług SKOK powiększyć o pracowników kolejnych firm i kolejnych grup zawodowych, takich jak pracownicy służby zdrowia, urzędnicy „budżetówki” czy nauczyciele akademiccy. Ostatecznie, a stało się to stosunkowo szybko, członkiem Krakowskiej SKOK mógł zostać każdy posiadający stałe dochody dorosły mieszkaniec Krakowa i nie tylko Krakowa, bo w ciągu kilku lat Kasa wyszła poza granice jednego miasta. Zaczynając od 2002 roku szyld z napisem Krakowska SKOK pojawił się najpierw w Niepołomicach, potem w Skale, Słomnikach i Gdowie. Kolejne placówki otwierano także w samym Krakowie, w poszczególnych dzielnicach miasta.

„Każdy nowo otwarty oddział to szansa dotarcia do nowych członków. Sprzyja to dywersyfikacji bazy członkowskiej i nie uzależnia nas od jednego zakładu pracy. Przede wszystkim jednak otwieranie oddziałów w różnych punktach miasta sprawia, że klient ma coraz łatwiejszy dostęp do usług naszej Kasy” – mówił w 2005 roku Andrzej Skotniczny. Koniecznie należy dodać, że wszystkie nowo otwarte oddziały Krakowskiej SKOK od początku funkcjonowały w systemie online. Dzięki temu obojętne było, do którego oddziału klient się zgłosił, wszędzie mógł zlecić wykonanie dowolnej operacji finansowej.

Ekspansja Kasy, która szła w parze z uniezależnieniem się od jednego zakładu pracy, znalazła odbicie w jej nazwie. Najpierw była to SKOK w Hucie im. Tadeusza Sendzimira, potem Krakowska SKOK przy HTS S.A., aż w końcu po prostu – Krakowska SKOK.

O mocnej pozycji szybko rozwijającej się Kasy świadczy fakt, że w 1999 roku chęć przyłączenia się do niej wyraziły dwa mniejsze SKOK-i, jeden powstały w Hutniczym Przedsiębiorstwie Remontowym Holding, drugi obsługujący pracowników Mostostalu Holding S.A. Po akceptacji wyrażonej przez władze spółdzielni i Zebranie Przedstawicieli Członków dokonano aktu przyłączenia obu kas z dniem 30 kwietnia 1999 r.

Podkreślić należy, że tak na początku, jak i w kolejnych latach, duży nacisk kładziony był na stałe poszerzanie wiedzy osób pracujących w SKOK i zdobywanie przez nich kompetencji odpowiednich do zajmowanego stanowiska.

Obowiązkowe profesjonalne szkolenia – wspomina przewodniczący Rady Nadzorczej Leszek Kochan – przechodzili członkowie zarządów i rad nadzorczych, a także komisji kredytowych będących ciałami doradczymi.  Szkolenia prowadzone były przez Kasę Krajową SKOK oraz Szkołę Bankową w Gdyni. Ponadto Krakowska SKOK wspierała i umożliwiała swoim pracownikom, w zdecydowanej większości składającym się z kobiet, zdobywanie wykształcenia kierunkowego na krajowych uczelniach. 

Z takiej możliwości skorzystała pierwsza księgowa SKOK p. Bożena Maciejewska, która jest pracownikiem o najdłuższym stażu w Krakowskiej Kasie i wspólnie z nią obchodzi swoje 25-lecie. O rok krócej, bo od 1996 roku pracuje w SKOK obecna prezes Zarządu p. Marzena Małyska, która kieruje Kasą od 2013 roku, po odejściu na emeryturę prezesa Andrzeja Skotnicznego. On to właśnie w okolicznościowym wystąpieniu na 10-lecie Kasy podkreślał, że „nasz SKOK dzięki lawinowemu przyrostowi członków – spółdzielców stał się jednym z najliczniejszych w Małopolsce. Mieliśmy swoje spektakularne sukcesy (tytuł Menadżera Roku, statuetka Feniksa, Krzyż Kawalerski dla prezesa firmy, liczne dyplomy uznania), ale najważniejszym sukcesem jest dla nas to, że każdy rok kończyliśmy bardzo dobrymi wynikami finansowymi. Zgodnie z ustawą o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych wypracowany zysk zasila nasz fundusz zasobowy, dzięki czemu z roku na rok powiększa się nasz kapitał własny. Przekłada się to wprost proporcjonalnie na siłę i stabilność naszej Kasy”.

 Duża w tym była zasługa personelu Krakowskiej SKOK, który mocno utożsamiał się z firmą i pracował z dużym zaangażowaniem i poświęceniem. Po latach wspólnej pracy nawiązywały się przyjaźnie, czemu przysłużyły się wspólne szkolenia oraz coroczne wyjazdy integracyjne. Tradycją stały się wigilijne spotkania, w których uczestniczyli wszyscy pracownicy, na co dzień pracujący w odległych od siebie oddziałach.

Podtrzymywano kontakty również z innymi spółdzielczymi kasami w kraju i zagranicą. W 2002 r. delegacja z Krakowa odwiedziła zaprzyjaźniony SKOK we Lwowie. Podczas tej wizyty nasi przedstawiciele złożyli wiązankę kwiatów na grobie Franciszka Stefczyka na Cmentarzu Łyczakowskim.

Okazją do mniej formalnych spotkań z pracownikami innych SKOK-ów stały się Ogólnopolskie Zawody Strzeleckie Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, których pomysłodawcą był prezes Skotniczny. Przez 10 lat, do 2010 roku włącznie, zawody organizowane były w Krakowie na strzelnicy w Pasterniku. Drużyna reprezentująca Krakowską SKOK nieźle sobie radziła i była zdobywcą wielu pucharów.

Jeśli jest już mowa o angażowaniu się SKOK w różne inne projekty, nie związane bezpośrednio z jego podstawową działalnością, to wymienić trzeba aktywne wspieranie i sponsorowanie całego szeregu społecznych inicjatyw, wydarzeń kulturalnych, sportowych, turystycznych, uczestnictwo w akcjach charytatywnych, dotowanie szkół i ośrodków zdrowia itp. O prospołecznej aktywności Krakowskiej SKOK niejednokrotnie wspominaliśmy na łamach „ODSKOK”.

To, jaką dzisiaj jest Krakowska SKOK, jak przyjazna i jednocześnie idąca z duchem czasu, każdy może się przekonać, odwiedzając tę instytucję i korzystając z jej usług. A czego nie zobaczy, może sprawdzić, gdyż Kasa prowadzi transparentną politykę finansową. Wiele potrzebnych informacji zaczerpnąć można z materiałów dostępnych na stronie internetowej lub pytając o nie w dowolnym oddziale. Wiedzę na temat kondycji Kasy, jej planów na przyszłość i bieżącej oferty można uzyskać podczas corocznych zebrań grup członkowskich.

Z okazji obchodzonego w tym roku 25-lecia działalności na rynku finansowym Krakowskiej SKOK, składamy serdeczne gratulacje.

Dziękujemy za nieustanną troskę o członków Kasy i wytrwałą pracę dla ich dobra. Dziękujemy za krzewienie idei spółdzielczości finansowej oraz dbałość o polską tradycję, kulturę i sztukę.

Rada Nadzorcza i Zarząd Kasy Krajowej

 

 

Designed By KSKOK | All Rights Reserved.