Nie dla zysku, nie dla filantropii, lecz po to, by służyć |

Nie dla zysku, nie dla filantropii, lecz po to, by służyć

Międzynarodowa konferencja unii kredytowych WOCCU, która odbyła się w Gdańsku udowadnia, że przyszłość samoorganizacji społecznych na rynkach finansowych jawi się w różowych barwach.

Rada dyrektorów WOCCU przyjęła na walnym zgromadzeniu sprawozdanie z działalności zaprezentowane przez Peruwiańczyka Manuela Rabinesa. Nie było więc żadnej personalnej rewolucji. Daje to poczucie stabilności. Nie tylko przyrasta systematycznie ilość członków unii, ale też wyszły one obronną ręką z pułapki finansowego kryzysu, jaki stał się udziałem gigantycznych komercyjnych instytucji finansowych.
Do Rady unii kredytowych przyjęto w Gdańsku nowych członków – unie z Mołdowy 0 CASCA i z Kolumbii FECOLFIN. Szczególnie fetowani byli zaś przechodzący w stan spoczynku członkowie rady dyrektorów Barry Jolette i Marlene Shiels.

Dobrze zarządzany i kontrolowany organizm przez autonomiczne regulatory – okazuje się może dużo – nawet w zwarciu z bankami. O ile nie przeszkadzają temu decyzje administracyjne, czy ideologia. Bo jak zauważył Grzegorz Bierecki – prezes Krajowej SKOK, a od zjazdu w Glasgow także pierwszy wiceprzewodniczący Światowej Rady (WOCCU) – Spółdzielczość nie może kojarzyć się z Marksem, jak zdają się myśleć owładnięci ideologią liberałowie, starający się nałożyć na polskie unie kredytowe państwowy kaganiec, łamiąc przy tym naczelne zasady Konstytucji, ale ma one swoje korzenie w chrześcijańskiej nauce społecznej. Na ziemiach polskich tworzone były one bowiem nie tylko przez społeczników jak Franciszek Stefczyk, którego imię nosi największa z kas – Kasy Stefczyka, ale i przez księży katolickich jak ks. Piotr Wawrzyniak. To z ducha pomocniczości i katolickiej nauki społecznej wywodzi się idea samoorganizacji społeczeństwa. Sukces polskich kas kredytowych, które od dwudziestu lat rozwijają się w Polsce, uczynił z rodzimej organizacji lidera w tej części Europy.

Okazuje się, że system kas sprawdza się w Ameryce Łacińskiej (liczne grupy na WOCCU to delegacje z Brazylii, Peru, Kostaryki, Jamajki, Wysp Bahama), zaczynają działać w RPA (duży kongres unie południowoafrykańskie będą miały jesienią tego roku), ale też w Irlandii, Wielkiej Brytanii, czy przede wszystkim w USA. A więc w krajach, z których wypączkował nowoczesny model kapitalizmu. Nie dotarli niestety delegaci z ogarniętej konfliktami Liberii (unia LCUNA).

Polskie unie (SKOK, kasy) są więc – jak się okazuje – wzorcem dla sąsiadów z Ukrainy, Białorusi, a sięgając dalej – z Azerbejdżanu i Mołdowy. Ma więc sporo racji Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka, gdy chwali się: „Oto uczeń przerósł mistrza i z naszych rozwiązań korzystają dzisiaj też amerykańscy przyjaciele, od których to my uczyliśmy się tworzenia unii kredytowych w Polsce”. Zorganizowanie WOCCU w Gdańsku było więc swoistym ukłonem prężnej międzynarodowej rady unii kredytowych w stronę Polski.

To wspaniałe przyjęcie urodzinowe na dwudziestolecie kas – puentuje senator Bierecki. Jednak to nie tylko przyjęcie urodzinowe. To też pokazanie uniom z Federacji Rosyjskiej, z Ukrainy, czy Białorusi, że w postkomunistycznej rzeczywistości można odnosić sukcesy w oparciu o rodzimy kapitał. Każdy członek unii jest też pośrednio jej właścicielem. Zatem upowszechnienie własności, edukacja ekonomiczna, poczucie, że nie grozi wykluczenie finansowe daje zarówno pewność obywatelską, jak i nie stawia członka kas na pozycji petenta, czy klienta. On jest gospodarzem organizmu, któremu powierza swoje pieniądze. Zatem unie kredytowe pokazały światu ludzką twarz finansów.

To uznanie dla polskiego modelu unii kredytowych spowodowało, że Grzegorz Bierecki jako pierwszy wiceprzewodniczący Rady WOCCU swój mandat potwierdził na gdańskiej konferencji. Podobnie swoje niekwestionowane pozycje liderów potwierdzili Manuel Rabines, przewodniczący Światowej Rady Unii Kredytowych jak i Brian Branch, prezes i dyrektor generalny tej instytucji. Zresztą Manuel Rabines, z właściwą sobie atencją, tłumaczył jak unie kredytowe wspierają lokalne społeczności. Za przykład dał andyjskie rolnictwo. Oto na wysokości ponad tysiąca metrów nad poziomem morza rolnicy (ponad 700-osobowa grupa producencka) w ciągu kilku sezonów potroili swoje dochody. Tamtejsze unie postanowiły bowiem wesprzeć projekt uprawy na dużych wysokościach. Banki do takiej operacji się nie kwapiły. Udało się dzięki zabiegom doradców wynajętych przez unie i poprzez organizacje samopomocowe w Limie wyeliminować długi łańcuch pośredników między plantatorem, a odbiorcą. Polscy rolnicy i plantatorzy np. owoców miękkich też chętnie skróciliby łańcuch pośredników.

W sensie globalnym zaś przed uniami kredytowymi jest jeszcze szereg wyzwań. Działamy lokalnie, ale rynki finansowe działają globalnie – jak puentował ten wątek Brian Branch, prezes Światowej Rady Unii Kredytowych.

Te wyzwania to wprowadzenie innowacji w środowisku systemów płatniczych, zapewnienie osobom mieszkającym na wsiach dostępu do świata usług finansowych, obrót bezgotówkowy (tak powszechny w krajach rozwiniętych od USA poprzez Irlandię do Nowej Zelandii), integracja systemów płatniczych poprzez technologię mobilną, sprostanie wyzwaniom ery cyfryzacji, gdy coraz większa część PKB powstaje w obszarze nowoczesnych technologii. Uczestnicy konferencji w Gdańsku starali się też wymienić doświadczenia i znaleźć dobrą drogę dla unii kredytowych w sytuacji globalnych regulacji finansowych. Gdańsk dał okazję do „skróconego kursu” na temat regulacji określanych jako Bazylea III. To wymogi przed którymi unie nie uciekną. W tym szwajcarskim mieście u zbiegu granic Konfederacji Szwajcarskiej, RFN i Francji działa bowiem Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego. Konferencja w Gdańsku pozwoliła na pokazanie jak zalecenia Bazylei III wpływają na działania unii kredytowych. Doświadczenie takich znawców unii kredytowych jak np. Teksańczyk Bill Cheney, dyrektor naczelny Credit Union National Association jest tu niezmiernie pomocne. Podobnie jak np. Brett King, analizujący możliwości rozwoju unii kredytowych w sytuacji, gdy modele bankowości wyczerpują swoje możliwości. Jest on autorem opracowań Bank 2.0 i Bank 2.1

Nic dziwnego więc, że w trakcie sesji plenarnych salę gdańskiej filharmonii szczelnie wypełniał tłum delegatów. Niektórzy zadbali nawet o stroje regionalne. Szczególnie widoczni byli delegaci z Afryki. To spektakularny znak rozwoju unii kredytowych na tym kontynencie. Jednak przeważającą reprezentację stanowili Amerykanie i Kanadyjczycy. Nic dziwnego – USA są ojczyzną unii kredytowych.

Wrażenia reprezentantów Światowej Rady Unii Kredytowych (World Council of Credit Unions – WOCCU) z gdańskiej konferencji będą miały tak wymiar praktyczny, jak i promocyjny – dla Polski i dla samego Trójmiasta. Szczególnie, że wielu reprezentantów pochodzi z krajów „rynków wchodzących”, z krajów po i w trakcie ustrojowej transformacji. A to przecież po 1989 r. w Polsce odrodziła się idea finansowej spółdzielczości, tak popularna w okresie II RP. Pierwsze spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe powstały w 1992 roku. Dotychczas gospodarzami konferencji były: Barcelona, Hongkong, Dublin, Rzym, Glasgow, a przed dziesięciu laty przedstawiciele WOCCU gościli w Warszawie.

18.07.12- www.wpolityce.pl

Designed By KSKOK | All Rights Reserved.