Trzy lata, mniej więcej do końca 2019 roku, syndycy Kas, które znajdowały się w stanie upadłości, zwracali się do byłych członków o dodatkowe pieniądze mające pokryć powstałe straty. W tym czasie wiele prawniczych autorytetów oraz instytucji: Rzecznik Praw Obywatelskich, Kasa Krajowa, a także Prokuratura Krajowa i dziennikarze zajmujący się tematyką finansową wskazywali na niezgodność tych żądań z obowiązującymi przepisami i zasadami spółdzielczymi. Można było mieć wrażenie, że podejmowane wówczas przez syndyków działania miały kilka motywacji. Jedną z nich był zapewne łatwy, prosty i skuteczny – zdaniem wysyłających wezwania do zapłaty – sposób na „wykazanie się” syndyków wysoką skutecznością. Można się domyślać, że towarzyszyło temu rozumowanie: większość ludzi, którzy otrzymają poważne, urzędowe wezwanie do zapłacenia niewielkiej w sumie kwoty np. 60 złotych, poparte powoływaniem się na przepisy prawa, zapłaci dla świętego spokoju. To się nie w pełni udało, choć niektórzy zapłacili. Święty spokój świętym spokojem, ale z ofert SKOK-ów raczej nie korzystają milionerzy. Innym czynnikiem, który miał duże znaczenie dla podjęcia przez syndyków takich działań, było lekceważenie czy też może, w niektórych przypadkach, tylko niebranie pod uwagę istoty ruchu spółdzielczego, zasad nim kierujących i regulujących to przepisów.
Powie ktoś: ale czym tu się zajmować, kilka SKOK-ów upadło… ludzie są sobie sami winni… mogli wcześniej wszystko sprawdzić…. Nie jest to prawdą, ale niestety, taki wydźwięk wzmacniały niektóre media, publikując, także na stronach tzw. poradnikowych, konkluzje typu: no cóż, byłeś członkiem spółdzielni, to teraz też musisz płacić, bo byłeś współwłaścicielem.
No właśnie. Jeśli za drugi, obok wygodnictwa, ważny motyw tego rodzaju działań syndyków przyjmiemy niechęć (choćby tylko) do spółdzielczości i nakładającą się nań powszechną nieznajomość zasad, którymi się ona kieruje, oraz brak gotowości ich respektowania, to wszystko staje się bardziej czytelne. To „niebranie” pod uwagę specyficznej formy tej organizacji życia społecznego i gospodarczego ma jakieś przyczyny. Innymi słowami: traktowanie wszystkich organizacji jako wyłącznie biznesowych, komercyjnych, a przez to nastawionych wyłącznie, czy przede wszystkim, na zysk ma jakieś powody. Oczywiście syndycy nie działają w próżni. Można odnieść wrażenie, że pochwały spółdzielczości, i to powszechne, z każdej strony politycznych barykad, słychać wyłącznie z okazji doniosłych rocznic. Na co dzień to sfera zarezerwowana dla historii, staruszków, a w najlepszym przypadku dla maniaków z odchyleniem prospołecznym. I niczego tu nie zmienia, że na przykład polska spółdzielnia mleczarska jest największą tego typu firmą w Europie Środkowo-Wschodniej. Do zniechęcania obywateli do spółdzielczości finansowej i do finansowej samopomocy duży wkład wnieśli syndycy. Można dodać, że i w innych gremiach mało widoczne jest zainteresowanie instytucjami, które budują polski kapitał, a mogłyby to robić jeszcze skuteczniej i bardziej efektywnie. Potrzebne są tylko odpowiednie zmiany prawne.
Nawiasem mówiąc, okazało się, że i tak pieniądze wracają do syndyków szerokim strumieniem, i to nie z powodu ich działań, tylko tego, że członkowie Kas spłacają regularnie swoje kredyty zaciągnięte w swoim SKOK-u, jeszcze przed jego upadłością. Budzi to uprawnione podejrzenia co do rzeczywistej kondycji tych podmiotów wówczas i zasadności przynajmniej części upadłości.
Ostatnio głośno zrobiło się o syndyku Twojej SKOK. O sytuacji informowały media – „Nowa Trybuna Opolska”, „Tygodnik Katolicki Niedziela”, portal wGospodarce… Syndyk Twojej SKOK w Kędzierzynie-Koźlu składa pozwy przeciwko członkom tej Kasy o dokonanie dopłaty do podwyższonej wartości udziału członkowskiego. Tym razem w Twojej SKOK działania syndyka polegają na wykorzystaniu swojej silnej, profesjonalnej pozycji jako strony wykonującej zawód zaufania publicznego do dochodzenia od konsumentów przedawnionych roszczeń. Syndycy reprezentują, jako przedstawiciele władz sądowniczych, powagę państwa. Uchwała o podniesieniu wartości udziałów zapadła 28 czerwca 2013 roku. Od tej daty członek miał miesiąc na uzupełnienie udziału, a potem zaczął biec 3-letni termin przedawnienia. W tej sytuacji chodzi więc o sprawy już przedawnione. Ostatnio w kwestii żądań syndyka Twojej SKOK pojawił się nowy wątek: Komenda Powiatowa Policji w Mielcu wszczęła, na podstawie zawiadomienia jednego z członków Kasy, postępowanie w sprawie usiłowania doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, a więc ewentualnego wpłacenia przez członka Kasy, na konto wskazane przez syndyka, nienależnych pieniędzy. Zobaczymy, czy postępowanie „w sprawie” nie zamieni się w konkretne zarzuty wobec syndyka.
Zapytana przez nas o ten problem Kasa Krajowa podtrzymała swoje stanowisko uznające bezzasadność żądań syndyka, a zamieszczone na jej portalu, gdzie znaleźć można także materiały do wykorzystania przez osoby, przeciwko którym wystąpiono z takim żądaniem.
Podajemy także link do artykułu Krzysztofa Rożko, opublikowanego w dzienniku Rzeczpospolita: „Członek spółdzielni nie musi godzić się na wyższy udział” – do przeczytania tutaj.
Wiele na temat żądań syndyków pisał także profesor Rafał Adamus na swoim internetowym blogu.
[Tekst powstał we współpracy z Kasą Krajową]- Autor: Mikołaj Bratkowski
- Źródło: Kasa Krajowa
- Data: 23.03.2021 17:29
- tysol.pl